

Jimmy Choo Blossom EDP

Jimmy Choo Blossom - dla tych, co są truskawką na torcie i bąbelkami w prosecco
Na początek: truskawka i cytrusy. Urocze, figlarne i absolutnie nieprzygotowane na nudę. Pachnie jak początek weekendu, sukienka z rozkloszowanym dołem i heeej, idziemy na miasto?. To zapach radości, który nie potrzebuje okazji - sama jest powodem.
W sercu: róża i groszek pachnący - czyli dziewczęcość w wersji - mam focha, ale nadal wyglądam bosko. Kwiaty są subtelne ale nie mdłe - bardziej jak flirt, który nie zdążył się znudzić.
Na końcu: białe piżmo i drzewo sandałowe. Czyli: coś zostaje, choć on już pojechał Uberem. Blossom ma w sobie urok pierwszego pocałunku - świeży, trochę niepewny ale zostawiający banan na twarzy.
Zapach dla ludzi o nastroju typu: życie jest za krótkie, żeby nie pachnieć jak słodkie szczęście.
Dla tych, które piszą - będę za 5 min i mają na myśli 20 - ale pachną tak ładnie, że nikt się nie złości.
I dla kobiet, które są esencją: różowa energia, zero stresu, 100% efektu wow.
Głowa - cytrusy, czerwone jagody, malina
Serce - pachnący groszek, róża
Podstwawa - drzewo sandałowe, białe piżmo